Ustawa o OZE trafiła do Sejmu
We wtorek 8 lipca do Sejmu wpłynął rządowy projekt ustawy o OZE. Ministerstwo Gospodarki pierwszy projekt tej niezwykle ustawy przedstawiło w 2011, jeszcze za czasów Waldemara Pawlaka. Przez ten czas zmieniali się ludzie pracujący nad ustawą oraz ich koncepcje jak ma ona wyglądać. Dzisiejsza ustawa nie ma już nic wspólnego z tą sprzed trzech lat. Na początku zakładano, że OZE w Polsce będzie wspierane przez państwo systemem zielonych certyfikatów oraz taryf gwarantowanych. Obecne kierownictwo resortu gospodarki przyjęło w swoim projekcie tzw. system aukcyjny. W kwietniu tego roku Rada Ministrów zaakceptowała dokument.
Jako, że Bruksela niechętnie patrzy na wszelkie systemy wsparcia i pomoc publiczną w gospodarce, okazało się, że trzeba notyfikować ustawę w Komisji Europejskiej. Rozwlekłe procedury unijne z pewnością zatrzymałyby na dłuższy czas prace nad wdrożeniem ustawy. Rząd, mimo zastrzeżeń ministerstwa rozwoju regionalnego, zdecydował, przy wsparciu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, że projekt jest zgodny z prawem unijnym i notyfikacja nie jest potrzebna.
Brak jednolitej regulacji odbija się wciąż niekorzystnie na całym rynku energetyki odnawialnej w Polsce. Kolejne inwestycje są wstrzymywane, ponieważ przedsiębiorcy nie są pewni, jakie będą zasady i wysokość wsparcia państwowego dla ich przedsięwzięć. Sytuacja niepewności co do prawa utrudnia też zdobycie np. kredytu na inwestycje. Obecna sytuacja nie sprzyja też rozwojowi OZE na szczeblu lokalnym. Samorządy, zderzając się często z silnym oporem społeczności, wstrzymują inwestycje w energetykę odnawialną. Brak jasnych przepisów uniemożliwia pełne poinformowanie ludzi o tym jak działa system i jakie korzyści może przynieść mieszkańcom gmin czy powiatów.
Trzeba tez podkreślić, że główną przyczyną pracy nad projektem ustawy o OZE są unijne wymogi zwiększenia udziału energii odnawialnej w bilansie energetycznym kraju. Uporządkowanie sytuacji przez ustawę na pewno może się przyczynić do osiągnięcia wymaganych 15% energii wytwarzanej z OZE. Polska musi gonić Europę, bo wiele krajów już dawno próg ten przekroczyło i dalej rozwija zielony sektor.
Krytycy zwracają uwagę, że w projekcie zaniedbano kwestie energetyki prosumenckiej. Postuluje się opracowanie lepszego systemu wsparcia dla mikroinstalacji, małych producentów i wytwórców energii, którzy nie poradzą sobie w walce na rynku z gigantami. Być może posłowie dopracują projekt w tym zakresie, ale przekonamy się o tym dopiero po sejmowych wakacjach, bo wtedy prawdopodobnie ruszą w Wysokiej Izbie prace nad ustawą.
Najnowsze komentarze